materialy/inne/754.jpg

KSIĄŻKA HÜBNERA O BOGUSŁAWSKIM

Środowisku pisarzy Wybrzeża przybył nowy autor. Znany nam dotąd tylko jako reżyser i inscenizator, Zygmunt Hübner napisał pracę biograficzną „Bogusławski człowiek teatru", którą wydała w formie obszernej, 24-arkuszowej książki „Wiedza Powszechna".
Praca pomyślana jest jako popularne omówienie twórczości teatralnej Bogusławskiego, naturalnie zwłaszcza jego prac teatralno-organizacyjnych, a nie aktorstwa, którego poziom trudno dziś ustalić, mogąc oprzeć się tylko na recenzjach, na pewno nie zawsze doskonałych, może nawet niezbyt obiektywnych. Ale i z tej strony Wojciech Bogusławski słusznie nazwany ojcem teatru polskiego wart jest poznania. Postać to tak bujna, tak ciekawa, a przy tym o tak wielkich walorach artystycznych i pisarskich, i inscenizacyjnych, i reżyserskich, i pedagogicznych, i aktorskich, i wreszcie - właśnie najbardziej - organizacyjnych, że poświęcenie mu obszernego opracowania było rzeczą ze wszech miar właściwą.
Ukazanie się książki Hübnera zapełniło poważną lukę, gdyż dotąd wiedzę o Bogusławskim czerpaliśmy z szeregu drobnych prac i artykułów, rozsianych po różnych czasopismach, czy w najlepszym razie broszur, starających się w skrócie zrelacjonować
któreś z zagadnień związanych z tym wielkim Polakiem przełomu XVIII i XIX wieku.
Autor napisał tę pracę opierając się o cały znany nam materiał rękopiśmienny i drukowany, nadając jej, dzięki temu, walor prawdziwego dziełka naukowego.

(w. męż.)
„Dziennik Bałtycki” nr 93, 20-21 kwietnia 1958

REŻYSER WYBRZEŻA AUTOREM MONOGRAFII WOJCIECHA BOGUSŁAWSKIEGO

No półkach księgarskich ukazała się książka „Bogusławski - człowiek teatru",(Wiedza Powszechna, 380 str.). której autorem jest znany na Wybrzeżu reżyser Zygmunt Hübner. Książka Hübnera ma charakter popularnej, niemniej bardzo cennej i bardzo oryginalnej
w swojej koncepcji monografii.
Na temat teatru Wojciecha Bogusławskiego napisano już bardzo wiele – są to jednak bądź studia naukowe, bądź też bardzo popularne omówienia działalności tego wybitnego aktora, reżysera i dyrektora teatru (funkcje - przyznajmy, niełatwe do pogodzenia). Książka Zygmunta Hübnera zasługuje jednak na szczególną uwagę - zawiera ona bowiem, jednocześnie bogaty materiał biograficzny nierzadko przypominający sensacyjną powieść,
nie rezygnuje przy tym z omówienia tła historycznego, bez znajomości którego nie sposób oceniać roli Bogusławskiego w dorobku kultury polskiej, a zwłaszcza w rozwoju, życia teatralnego. Wreszcie w sposób przystępny analizuje sztukę Bogusławskiego - jego poglądy na teatr, jego stosunek do gry aktorskiej itd.
Książka Hübnera może być gorąco zalecona wszystkim przyjaciołom sztuki teatralnej.
Nakład jej - 8.000 egz. - wymaga, aby ci, którzy pragną ją nabyć pośpieszyli się z zakupem.
* * *
Nasuwa mi się tutaj pewna myśl, którą warto byłoby przedyskutować z „Domem
Książki" i dyrekcjami teatrów i opery. Wydaje mi się bowiem, że słuszne, potrzebne i w dodatku łatwe do zrealizowania byłoby zorganizowanie w foyer teatralnym sprzedaży literatury teatralnej, w operze rozszerzonej dodatkowo o literaturę muzyczną. Istnieje
przecież tylko sieć specjalistycznych księgarń, które reklamują te wydawnictwa,
a przeciętny widz teatru i opery nie ma właściwie możliwości zetknąć się z książkami na te tematy. Jeśli wiec obok herbatników i wody sodowej znajdzie się gablota z nowymi
wydawnictwami, które na miejscu można by kupić - będzie to na pewno niekłopotliwe,
a bardzo pożyteczna inicjatywa.

(Ster.)
„Wieczór” nr 209, 9 września 1958

O BOGUSŁAWSKIM

A wiec jeszcze jedna rocznica: w roku zeszłym minęło 200 lat od daty urodzin „ojca sceny polskiej". Wojciecha Bogusławskiego. Rocznica mniej głośna, ale jakże droga i sympatyczna przez pamięć na wielkie zasługi Bogusławskiego w budowaniu kultury teatralnej w Polsce, w budzeniu patriotyzmu i ducha narodowego w owych pamiętnych latach klęsk, kiedy sama narodowość zagrożona została.
Tę piękną rocznicę uczczono w teatrze warszawskim inscenizacją „Henryka VI na łowach" i publiczność miała sposobność przekonać się, że stary Bogusławski jest ciągle żywy, że potrafi jeszcze bawić i potrafi wzruszać.
Większym przecie i trwalszym hołdem pamięci Bogusławskiego jest wydanie popularnej, lecz starannie i interesująco napisanej książki. Jest nią Zygmunta Hübnera
„Bogusławski człowiek teatru", pierwszy obszerniejszy zarys monograficzny. Chociaż bowiem do działalności świetnego aktora i dramaturga mamy w literaturze dość dużo przyczynków – praca w tym rozmiarze nie ma poprzedników.
Książka Hübnera daje czytelnikowi więcej niż obiecuje swym tytułem. Bogusławskiego przedstawia bowiem autor nie tylko jako człowieka teatru, lecz także - szeroko uwzględniwszy tło historyczne i obyczajowe - jako gorącego patriotę i świadomego swych zadań działacza kulturalnego. Kreśląc jego wielkie i wielorakie zasługi, dość obszernie również zajmuje się współczesnymi Bogusławskiemu. Autor zastrzega się, że książka jego nie jest pracą naukową (uważny czytelnik dostrzeże w niej kilka omyłek), nie zmartwi tym jednak na pewno licznych zwolenników popularnej literatury monograficznej, którzy chętnie
wezmą do ręki żywą i barwną opowieść zamiast jakiejś przyczynkarskiej piły. Sprawie upowszechnienia wiedzy o Bogusławskim przyniesie to tylko pożytek.
Tytuł Bogusławskiego do wiecznie żywego miejsca w pamięci i sercu społeczeństwa
- to wielkość jego wysiłku i jego zamierzeń.
„Zwalczyć uprzedzenia miłośników cudzoziemszczyzny, - pisze Hübner - zapewnić
teatrowi polskiemu wartościowy repertuar i wysoki poziom artystyczny, a stanowi aktorskiemu poważanie w społeczeństwie, wychować nowe pokolenie aktorskie - oto ambicje Bogusławskiego. Pozostał im wierny do końca życia. Sprawie teatru polskiego poświęcił wszystkie swe siły i talenty, cale gorące serce. Był pierwszym w Polsce człowiekiem teatru,
jeśli rozumiemy przez to coś więcej niż pełniony zawód".
Książkę Hübnera można polecić śmiało szerszemu kręgowi czytelników; znajdą w
niej i wiele cennych wiadomości, i miłą rozrywkę. Inna rzecz, że nie ze wszystkimi
twierdzeniami autora można się zgodzić. Ot, dla przykładu choćby takie, zbyt pośpieszne sformułowanie: „Nawet tacy ludzie jak Zajączek i Staszic poszli na liberalne hasła Aleksandra I. Gdyby usłuchać ich głosów, należałoby się wyrzec niepodległości". Gzy podobna złożoną problematykę ówczesnych stosunków politycznych upraszczać w taki sposób? Oczywiście - są to jednak drobne rysy w książce ciekawej i bogato udokumentowanej.

T.S.
„Stolica” nr 26, 29 czerwca 1958

BOGUSŁAWSKI CZEKA NA MONOGRAFIĘ Popularna biografia Wojciecha Bogusławskiego

Bibliografia polskiego Oświecenia oraz początków XIX w. zawiera dotąd chyba najwięcej pozycji w całym naszym dorobku krytycznym z dziedziny teatru. Szczególnie ostatnie lata przyniosły sporo interesujących publikacji. Niezastąpione dzieło Ludwika Bernackiego doczekało się kontynuacji w bardzo cennej książce - Teatr Wojciecha Bogusławskiego w latach 1799-1814, opracowanej przez Eugeniusza Szwankowskiego, a kolejne tomy tej samej serii zawierają: recenzje teatralne Iksów (opr. J. Lipiński) oraz Warszawski Teatr Sułkowskich przygotowany jeszcze przez Mieczysława Rulikowskiego.
Karyna Wierzbicka wydała Źródła do historii Teatru Warszawskiego w 2 tomach,
a Wydawnictwo IBL-u: Teatr Polskiego Oświecenia pod red. Jana Kotta - ma poza sobą już trzy tomy: Drama mieszczańska, Komedie Czartoryskiego i Komedie Krasickiego. Jeżeli dodamy do tego specjalnie gruby tom „Pamiętnika Teatralnego", którego wydanie inspirował
jeszcze Leon Schiller, oraz niedawno opublikowaną pracę Ozimka o „Monitorze" i Teatrze Narodowym - obraz ten przedstawia się wcale bogato. Co prawda pisma Bogusławskiego czekają wciąż na swoją kolej (a to jest chyba jedno z najważniejszych źródeł do poznania ówczesnych dziejów teatru), ale miejmy nadzieję, że i „wykształciciel sceny narodowej"
znajdzie wreszcie swoje miejsce w planach naszych szacownych wydawnictw. Czekamy nie tylko na wydanie jego dzieł, ale i wyczerpującą pracę o nim. Dotychczas mamy tylko „przyczynki i przyczynki do przyczynków, nie dające żadnego obrazu syntetycznego, żadnego nowego oświetlenia, nowej oceny czasów i ludzi" - jak pisała „Trybuna Ludu" z
okazji ukazania się wspomnianego wyżej „Pamiętnika Teatralnego". Przedwojenne
książki Brumera, Gallego czy Świerczewskiego, chociaż cenne, nie są w stanie spełnić dzisiejszych wymogów.
Uwagi powyższe nasunęły mi się po przeczytaniu ostatnio wydanej monografii
Zygmunta Hübnera - Bogusławski człowiek teatru. Otóż autor zebrał tutaj wszystkie najważniejsze rezultaty badań nad epoką i bardzo zręcznie wplótł je w tok opowieści o Bogusławskim. Jako główne dzieło posłużyły Hübnerowi Dzieje Teatru Narodowego autora Krakowiaków i Górali. Biorąc je za kanwę swej pracy starał się zaczerpnięte stąd cytaty
przeplatać własnymi refleksjami albo umiejętnie dobranymi komentarzami z innych źródeł. Powstała w ten sposób praca o charakterze kompilacyjnym. Jednak autor wniósł szereg interesujących spostrzeżeń do swej opowieści; myślę tu przede wszystkim o genealogii scenicznych utworów Bogusławskiego lub Niemcewicza i łączeniu ich z aktualnymi wydarzeniami polityczno-społecznymi.
Już sam tytuł książki Hübnera jest bardzo obiecujący. I to, że przeczytawszy ją, czytelnik nie doznaje rozczarowania, jest chyba najlepszym komplementem. Dzieje autora Krakowiaków i Górali nakreślił Hübner żywo i ciekawie. Pokazał Bogusławskiego opromienionego sukcesami artystycznymi, energicznie działającego w gorących dla narodu
chwilach, jak również borykającego się z nieustającymi trudnościami. A ponieważ
tych przeszkód było znacznie więcej niż sukcesów i Bogusławski potrafił mimo
to prowadzić swój zespół, niejednokrotnie go reorganizować, jeździć z miasta
do miasta, a właściwie tułać się po kraju, przy ciągłych niedoborach finansowych,
łatwo więc zrozumieć, jak bardzo kochał teatr. I jeżeli dziś nazywamy Wyspiańskiego „artystą teatru", to wydaje się zupełnie słuszne określenie Bogusławskiego jako „człowieka teatru". Dlatego też tytuł omawianej tu vie romancée - bo tak chyba należy określić
książkę Hübnera — jest w pełni uzasadniony. Mieliśmy już także sztukę Brandstaettera o Bogusławskim, graną na wielu scenach, ale temat ten może natchnąć niejednego jeszcze pisarza. Jakaż to barwna i burzliwa epoka, ileż ciekawych zdarzeń, jakie interesujące indywidualności...
Biografia Hübnera o Bogusławskim ma charakter wybitnie popularny. Autor też
- jak zresztą przyznaje - nie rości sobie pretensji do jej naukowego charakteru. Jest to jednak pierwsza publikacja tego typu i myślę, że wielce pożyteczna. Daje ogólny rzut oka na dzieje
autora Henryka IV i jego epokę, a przy tym napisana jest przystępnie i może być przydatnym podręcznikiem szkolnym.
Książka ta nie zastąpi jednak monografii, jaka od lat należy się Bogusławskiemu
i teatrowi jego czasów. Czas więc z dotychczasowych przyczynków wysnuć obszerną, naukową pracę syntetyczną. „Bowiem nie tylko kunsztom trud swego życia On poświęcił. - W czasach upadku Rzeczypospolitej i w czasach niewoli walczył jak żołnierz o polityczne i
duchowe odrodzenie Ojczyzny - walczył odważnie i zwycięsko, choć tylko scena
służyła Mu za plac bitwy. Czynem swym dał przykład, czym teatr polski być winien
i jaka moc w nim utajona". Słowa te - wyjęte z Schillerowskiego słuchowiska o Bogusławskim, a podyktowane wielką wiedzą autora Pastorałki o epoce i umiłowaniem tamtych dziejów - wciąż czekają na ucieleśnienie zawartych w nich myśli, w postaci monografii godnej twórcy narodowego teatru, który
„Krzywdzące głos ojczysty mniemania
umorzył,
Pisał, grał i grających na czas przyszły stworzył".

Szczepan Gąssowski
„Nowe Książki” nr 11, 10 czerwca 1958

„BOGUSŁAWSKI CZŁOWIEK TEATRU"

Wydana ostatnio książka Zygmunta Hübnera Bogusławski człowiek teatru napisana została właśnie przez człowieka teatru - reżysera. Tytuł książki nie jest ścisły: praca mówi nie
tyle o Bogusławskim jako człowieku teatru, co raczej o Bogusławskim na tle epoki, tło bowiem zostało podmalowane przez autora obszernie. W posłowiu Hübner skromnie podkreślił, że książka nie jest dziełem naukowym i została oparta przede wszystkim na Dziejach Teatru Narodowego Bogusławskiego oraz na nowszych badaniach ostatnich
lat.
Zestawienie bibliografii o Bogusławskim i teatrze w jego czasach zawiera 50 pozycji. Objęło ono nie tylko druki zwarte, lecz również i ważniejsze rozprawy i artykuły, ogłoszone w czasopismach, głównie w „Pamiętniku Teatralnym". Źródła zostały zebrane i wyzyskane sumiennie. Może brak rozprawki Barbary Król Działalność teatralna Jana Bogumiła Plerscha („Pamiętnik Teatralny" r. 1954, z 3—4), choć zaczerpnięto z niej do książki
ilustrację na s. 283. O wiele dotkliwszym brakiem jest pominięcie książki Jacka Lipińskiego
Recenzje teatralne Towarzystwa Iksów 1815—1819, w której Bogusławski jest wymieniony aż na 112 stronach. Materiał zawarty w książce Lipińskiego pozwoliłby Hübnerowi rozszerzyć ostatni rozdział pracy o Bogusławskim jako aktorze po r. 1814, bowiem
główne źródło pracy Dzieje Teatru Narodowego kończy się właśnie na tym roku i chociaż Hübner wnikliwie wyzyskał Sumariusz Elsnera, to jednak ostatni rozdział zatytułowany poetycznie Gdy pora odejść... (to „odejście" Bogusławskiego od teatru nie było takie krótkie, trwało od 1814 do 1827, a więc 14 lat) nasuwa więcej wątpliwości i zastrzeżeń.
I tak trudno się zgodzić na nazwanie - przez Hübnera działalności Bogusławskiego w komitecie aktorskim, w sezonie 1826/27 jego ostatnią dyrekcją teatralną, bowiem faktycznymi dyrektorami teatru byli Dmuszewski, Kudlicz i Kurpiński. Stali oni na czele zrzeszenia aktorskiego i tworzyli komitet, zarządzający teatrem. Bogusławski stanął na czele drugiego komitetu nadzorczego aktorów, utworzonego przez osławionego generała
Rożnieckiego, prezesa dyrekcji teatrów. Hübner pisze, jakoby był jeden komitet z Bogusławskim na czele, tymczasem Rulikowski (Teatr warszawski od czasów Osińskiego) rozróżnia dwa komitety i przedstawia sezon 1826/27 jako walkę tych dwóch komitetów.
Autor niesłusznie nazywa Rożnieckiego policmajstrem (s. 364): tytuł ten powstał znacznie później, a zresztą na czele policji w Warszawie stał nie Rożniecki, ale jego godny przyjaciel Lubowidzki.
W tym samym rozdziale na s. 333 Hübner podkreślił, że Osiński „obficie korzystał" z rad Bogusławskiego. Trwało to nader krótko, bowiem zięć Osiński bardzo szybko poróżnił się z teściem Bogusławskim i w sprawach teatralnych opierał się na Dmuszewskim i Kudliczu, których od razu w 1814 zrobił reżyserami.
W książce nie wpomniano, że Bogusławski należał do masonerii, co niewątpliwie pomagało mu i w działaniu i w prowadzeniu teatru. Do masonerii należało bardzo wiele wybitnych osobistości popierających teatr, jak np. król, Moszyński i wielu innych.
Hübner pomieszał pałacyk należący do Bogusławskiego stojący do dziś przy ul. Żelaznej, z dworkiem na Nowolipkach, w którym Bogusławski zmarł. Pałacyk można
zobaczyć na ilustracji w książce na s. 358, błędnie opisany jako „dworek Bogusławskiego na
Nowolipkach". Na s. 306 autor mylnie umieścił pałacyk Bogusławskiego na Lesznie.
Wreszcie nie jest zgodne z prawdą twierdzenie, że „ojciec sceny polskiej porzucił pióro po r. 1814". W latach dwudziestych poprawiał i zmieniał swoje utwory dramatyczne do druku, pisał do nich komentarze, napisał Dzieje Teatru Narodowego i 12 życiorysów
aktorskich i wreszcie przekładał, i to nie przeważnie „jednoaktowe sztuczki”, lecz 4-
aktowe opery. I tak na przykład w latach 1825—1827 przełożył cztery opery, wśród nich Wolnego strzelca Webera i opery Rossiniego.
Z drobnych uwag nie można się zgodzić z przypisywanym młodemu uczniakowi Wojtusiowi okrzykiem: „Będę aktorem"! (s. 32), bowiem młody Bogusławski
nie zamierzał zostać aktorem; obrał przecież służbę wojskową, a zamysł zostania aktorem
zrodził sie późno i wywołany był trudnościami finansowymi.
Data akwareli Vogla, przedstawiającej budynek teatru na placu Krasińskich (s. 45), to rok 1791, zamiast około 1800. W związku z ilustracjami zbędne wydają się widoki przedstawiające Wilno, Lwów, Gdańsk i Kraków na przełomie XVIII i XIX w.
Podział na takie właśnie rozdziały wydaje się słuszny, natomiast tytuł rozdziału o teatrze w czasach Księstwa Warszawskiego Mity i rzeczywistość zmieniłbym na „Nadzieje i rzeczywistość". Tytuł rozdziału o dyrekcji Bogusławskiego za rządów pruskich w Warszawie Arcyrewolucjonista jest słuszny tylko dla dwóch pierwszych lat 1799-1800, bo w następnych 5 - 6 latach entreprener musiał być uległy, pod groźbą banicji z teatru, a nawet uwięzienia. Okres bohaterski Bogusławskiego to przede wszystkim Lwów 1796-1799.
Na s. 18: Hübner nie wspomniał tak wybitnych aktorów z antrepryzy Sułkowskich jak
Truskolaski i Sierakowska.
Na s. 20: brak wzmianki o drugiej sali teatralnej Sułkowskich - Rydzynie przy ul. Trębackiej.
S. 44: nie wspomniano o innych projektach gmachu teatralnego i o wybraniu najskromniejszego i najbrzydszego projektu Solariego.
S. 105: Hübner zapomniał dodać, że autorem tekstu opery Axur był Beaumarchais. Nie wydaje się, aby w okazałym wystawieniu opery było coś z radości dziecka (str. 152). Bogusławski miał wtedy 36 lat i okazałą wystawą chciał zaimponować publiczności i ściągnąć ją do teatru. To raczej publiczność ówczesna była dużymi dziećmi, ciekawymi cudów teatralnych i bogactwa oprawy scenicznej.
Historyk wojskowości wysunie zapewne zastrzeżenia w sprawie liczby wojska polskiego broniącego Warszawy w 1794 r. - 7.000 i liczby wojsk rosyjskich i pruskich
atakujących stolicę — 70.000 (s. 175). Wojska polskiego było niewątpliwie więcej.
Z uwag zupełnie drobnych: rozmiary łokcia staropolskiego: 59,5 cm., a nie 57,6 cm., bo to był właśnie tzw. łokieć nowopolski (s. 190).
S. 267: były 4 kondygnacje lóż w teatrze na placu Krasińskich, a nie 3.
Książka o Bogusławskim pisana jest dość żywo i dobrze się czyta. Tylko w paru miejscach porównania wydają się nieco banalne, jak np. to: „Historia jego życia (Bogusławskiego) przypomina chwilami taflę jeziora, na której widzimy przebiegające fale,
ale którego głębia pozostaje niedostępna naszym oczom".
Z tym wszystkim krytycznych uwag nie jest wiele, zważywszy na rozmiary książki — 381 stron. Zadanie, jakie sobie autor postawił, zostało wypełnione. Książkę zdobi aż 60 nieźle wydrukowanych ilustracji. Okładka jest jaskrawa i brzydka, natomiast wyklejka bardzo estetyczna i przyjemna. Praca należy do książek pożytecznych, szerząc rzetelną wiedzę o twórcy nowoczesnego teatru polskiego, jakim bez wątpienia był Wojciech Bogusławski.

Eugeniusz Szwankowski
„Teatr i Film” nr 8, 15-30 kwietnia 1958